Mroczny las czyli kolejne podejście do Beskidu Żywieckiego

      Kiedyś pisałam o Babiej Górze, że mam z nią porachunki do wyrównania, że skapitulowałam tuż za Przełęczą Brona. W końcu w jeden sierpniowy weekend udało się te porachunki wyrównać. Ja kontra Babia Góra 1:1 :D Jednak i tym razem bez zmiany planów się nie obyło.

Pojechaliśmy z tatem w sierpniowe piątkowe popołudnie do Zawoi. Cel był jeden Babia Góra, a przy okazji Polica, o której tyle słyszałam na studiach i robiłam o niej prezentację na jedne zajęcia.

Trasa z Zawoi do Skawicy


W piątek zgodnie z prognozami o 20 rozpętała się burza. Przez praktycznie całą noc padało. O poranku doszliśmy do wniosku, że na Babiej Górze będzie ślisko, mokro, a górująca nad górami mgła nie pozwoli delektować się widokami. Wybraliśmy trasę, która pierwotnie planowana była na niedzielę. Obraliśmy kierunek Polica - Hala Krupowa. Pierwszy raz w życiu szliśmy tą trasą.


Poranek w Zawoi...


Żeby zaoszczędzić sobie czasu i siły to pierwszy odcinek pokonaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Mosorny Groń. Górna stacja tonęła we mgle. Las miał swój mroczny, tajemniczy urok, ale trzeba było bardzo pilnować szlaku. Na szlaku byliśmy sami. Dopiero na Cylu Hali Śmietanowej spotkaliśmy trzy osoby.

Widok z dolnej stacji wyciągu

Gdzieś w drodze
Górna stacja wyciągu


Trasa od Mosornego Gronia do Policy praktycznie cały czas biegła grzbietem, miejscami były mniejsze lub większe podejścia i zejścia. Ostre zejście zastało nas dopiero na połączonych szlakach zielonym i czerwonym ze Złotej Grapy na Przełęcz Kucałową. Gdy wyszliśmy z lasu na Przełęczy nie potrafiliśmy odnaleźć szlaku, ale idąc na "czuja" dotarliśmy do wskazidrogi z oznaczeniem kierunku do Schroniska na Hali Krupowej, a w drugą stronę do Skawicy i Juszczyna. Ruszyliśmy w kierunku schroniska, nic nie widzieliśmy, nagle przed nami coś wyrosło - było to schronisko. Około godziny poświęciliśmy na regenerację i obiad, po czym ruszyliśmy w dół do Skawicy.

W drodze, trzeba cały czas pilnować szlkau
Cyl Hali Śmietanowej


Stoję kilka metrów od taty i robię zdjęcie...


Zejście początkowo połączonymi szlakami żółtym i niebieskim jest strome i widzie praktycznie cały czas przez las. Dopiero gdy szlak wychodzi na Suchą Górę rozpoczyna się asfalt i wieś. Na Suchej Górze była już piękna wakacyjna pogoda. A na dole w Skawicy zaczepił nas ksiądz wracający z pobliskiego kościoła z pytaniem czy na górze padało. Nie, nie padało, ale było mocno mgliście. Dzień zakończyliśmy kawą i Mszą niedzielną. Na niedzielę zaplanowaliśmy wyrównanie porachunków z Babią Górą - o tym w następnym wpisie :)

Zachód Słońca, a rano było tak paskudnie

Początek jesieni?

Komentarze

Popularne posty