Z Ptaszkowej do Grybowa
Z Ptaszkowej niebieskim szlakiem do Grybowa (zielonym) przez Jaworze. Pierwotnie tą trasę miałam zrobić z byłym już w maju, ale trochę jakby nam wtedy nie wyszło 😁 w końcu po równo 3 miesiącach, 1.08.2020 udało się zdobyć ten szczyt :D
Widoki z początku drogi na Jaworze |
Wstałam o 4, żeby tuż przed 6 ruszyć na kolejny podbój Beskidu Niskiego. Przed 7 na dworcu w Tarnowie dołączyli do mnie moi staruszkowie i ruszyliśmy dalej, w nieznane 😏
Nasz trasa |
Trasa na Jaworze z Ptaszkowej jest bardzo przyjemna i podobna do tej wiodącej grzbietem granicznym, którym miałam okazję wędrować w czasie obozu letniego. Po pierwszym ostrym podejściu potem już tylko lekko w górę, lekko w dół. W jednym miejscu, na szczycie o nazwie Postawne wśród lasu, lekko ukryty znajduje się krzyż z inskrypcją:
"W krzyżu cierpienie w krzyżu zbawienie w krzyżu nauka... 1909 - 1923"
Na samym szczycie Jaworza znajduje się wież widokowa z panoramą 360º na Beskid Sądecki i Beskid Niski na pd oraz na północ na Pogórze Rożnowskie. A także krzyż i ołtarz poświęcony Janowi Pawłowi II.
Wieża widokowa na szczycie Jaworze, zwieńczona jest krzyżem. Sama wieża mogłaby być trochę wyższa :) |
Jako przyszłemu przewodnikowi udało mi się znaleźć Pasmo Jaworzyny Krynickiej z samą Jaworzyną i Lubań w Gorcach 😆 pozostałe szczyty były dla mnie czarną magią lub były zamglone 🙍 Lackowa i Busov schowały się za drzewami.
Widok na południowy zachód |
Powrót zaplanowaliśmy zielonym szlakiem do Grybowa, jednak zanim nastąpiło zejście zjedliśmy drugie śniadanie mistrzów :D nie na darmo targałam dwie wody mineralne, palnik, kawę, cedzak do kawy.... A mama miała ciasto. Szczerze, byli trochę zaskoczeni tym, ale happy 😁 choć mama dość szybko domyśliła się po co tyle maneli mam w plecaku.
Jak potrafi wyglądać drugie śniadanie na szlaku :D |
W drodze na szczyt powtarzałyśmy z mamą iglaki rosnące w naszych lasach, bo z tym mam od dziecka problem, a na kursie to też tłuką i jest przydatne, ale chyba w końcu się udało mi to ogarnąć 😅
My na szczycie wieży widokowej |
Powrót początkowo przebiegał nam bez problemów, choć stromo to szlak był dobrze oznakowany. Gdy doszliśmy w rejon Modynianki to zaczęły się schody, bo nie dość, że idzie się po betonowych płytach, to w pewnym momencie w lewo odbija szlak rowerowy, a odbicia pieszego nie było oznaczenia (czy iść prosto, czy skręcić) a za namową jakiś napotkanych ludzi, którzy mieli autem w pobliżu obiliśmy i się zaczęło... Owszem widoki cudne, ale szlak jakby zaginął, a na jednym z budynków napis Kąclowa....
Widoki ze zmienionej trasy :D |
No, ale szliśmy dalej, po chwili pojawił się znak niebieskiej ścieżki rowerowej do Ptaszkowej, mamusia ofc już panika, ale na czuja obraliśmy kierunek Grybów i doszliśmy do zabytkowego kościoła Piotra i Pawła (z 1945 r., a ukończony w 1965 r.). Kościół - obecnie jest filią parafii w Grybowie, został wybudowany na ziemi ofiarowanej przez Katarzynę i Piotra Garbów, autorem projektu kościoła jest inż. Zdzisław Męczyński (on też zaprojektował kościół parafialny w Grybowie).
Minąwszy ten kościół już wiedziałam gdzie jesteśmy, do celu - dworca PKP w Grybowie zostało ok. 5 km. Mamusia zaczęła przeżywać jak krowa kupę to, że się pogubiliśmy, a we mnie nadal kotłowały się myśli usłyszane dzień wcześniej wieczorem w czasie spowiedzi. Ok 15:45 z pomocą "wujka Google" i GPS-a dotarliśmy na dworzec w Grybowie, skąd wróciliśmy PKP do Tarnowa.
Kościół na Rynku w Grybowie |
A korzystając ze spaceru otwartą przestrzenią, gdzie można było spotkać zboże była kolejna lekcja biologii przydatnej na kursie 😂 tym razem testowali mnie ze zbóż 😁 kolejna moja pięta Achillesowa, więc do domu wróciłam ze źdźbłami owsa, żyta i jęczmienia we włosach 😁
Nie załadowało mi sie zdjecie śniadanka :( (gupie telefony) ale musiało być doskonałe! Więcej, więcej! Trzymam kciuki za kurs :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo! A śniadanko to placek z wiśniami, kawa świeżo parzona przez filtr i gorzka czekolada :)
UsuńOmnomnom :)
Usuń