Na Turbacz szlakiem 10 polan

Kolejny z serii wyjazdów z najlepszą ekipą znajomych - tych od wygłupów i trudnych rozmów  😁 Przy okazji w planach było zdobycie kolejnego szczytu do KGP (to już 7 szczyt w ciągu roku 🙆). Tym razem bez większych problemów po 8 rano dotarliśmy do Lubomierza na przeł. Przysłop skąd żółtym szlakiem (tzw. 10 polan - Jaworzynka, Podskały, Stanogówka, Adamówka, Gorc Troszacki, Pustak, Polańczyca, Przysłopek, Hala Turbacz, Wolnica) ruszyliśmy w kierunku kolejnej mojej ulubionej grupy górskiej - Gorców.

Kiczora Kamienicka, jeden z pierwszych widoków tego dnia

Trasa jaką zrobiliśmy 

                                         
Gorce to mała, ale piękna grupa górska. Rozciąga się od Przełęczy Sieniawskiej (okolice miejscowości Pyzówka), skąd w dół biegu (od źródła do ujścia) Raby do Mszany Dolnej, skąd w górę biegu Mszanki do Lubomierza i Przełęczy Przysłop (z której tego dnia startowaliśmy). Tam swój początek ma Kamienica Gorczańska i granica biegnie w dół tą rzeką przez Szczawę, Kamienicę do miejscowości Zabrzeż, gdzie Kamienica uchodzi do Dunajca. W tym miejscu granica zakręca na południe (w górę biegu Dunajca) przez Tylmanową, Kłodne aż do Krościenka, gdzie granica wykręca na zachód w górę Krośnicą do Przełęczy Snozka, z  której biegnie Kluszkowianką do zalewu Czorsztyńskiego, a z niego dalej w górę biegu Dunajca do Nowego Targu, gdzie przechodzi na dopływ Dunajca  - Czarny Dunajec. Nim w górę do Ludźmierza, gdzie uchodzi Lepietnica, nią w górę i dalej na północ do Przełęczy Sieniawskiej Chorczynką i Charczynką.

Położenie Gorców, źródło: Materiały Szkoleniowe Łukasz "Pixel" Podolak blacha SKPG 1043



Ten wyjazd to było poznanie kolejnej trasy na najwyższy szczyt Gorców, w ciągu 4h mieliśmy dotrzeć na szczyt, ale już od samego początku coś jakby nam nie szło. Najpierw pogubiliśmy szlak, ale ten na szczęście szybko się odnalazł, w między czasie smarowanie się kremem z filtrem, zdejmowanie nadmiarowych warstw odzieży.

Wierzbówka kiprzyca tak dobrze znana z Hali Gąsienicowej w Tatrach, tu spotkana w Gorcach.


Początek drogi to mozolne wspinanie się na halę Jaworzynkę, na której znalazłam pachnące lasem i górami poziomki oraz borówki. Wróciły wspomnienia z dzieciństwa!💕

                  


Kolejna polana, to kolejne borówczyska, aż w końcu doszliśmy na Gorc Troszacki, z którego powinno być widać Tatry, ale przejrzystość powietrza była kiepska i ledwo było widać Tatry - kolejny wspólny wypad w Gorce i ponownie nie widać Tatr. 





Kolejne metry w górę, a potem w dół i doszliśmy do Przełęczy Borek, i w tym miejscu zaczęło się nudne i monotonne podejście na Halę Turbacz, gdy wyszliśmy z lasu po okrążeniu Mostownicy i wdrapaniu się w okolice Czoła Turbacza po lewej stronie pokazało się nam schronisko pod Turbaczem. Przeżyliśmy lekki szok, że to już tak blisko 😅 kolejne kroki i dotarliśmy pod Ołtarz Szałasowy, gdzie w 1953 Papież Jan Paweł II, jeszcze jako Karol Wojtyła po raz pierwszy odprawił Mszę św. przodem do wiernych. 
           
                    Podejście z Przełęczy Borek
Ołtarz szałasowy na Hali Turbacz

          




Już widać cel naszej wędrówki :)
                                 


Spod tego ołtarza ruszyliśmy ścieżką rowerową do GSB, aby wejść na szczyt Turbacza. Szybko nam to poszło i już ok. 14 byliśmy w schronisku. Szybko obiad i lecimy dalej, aby o przyzwoitej porze zejść do Nowego Targu. W międzyczasie wymiana wiadomości z kumplem, który kocha Beskidy, ale chwilowo jest wiele km od nich, ale wiem, że lubi te widoki, więc mu czasem je podsyłam ;)  Jeszcze w schronisku dzięki koszulce kursowej podzieliłam się wiedzą o kursie, Beskidach z Panem, który wędrował z córką, a byli z okolic Torunia, szukali jakiś pomysłów na dalszą drogę, więc im coś podpowiedziałam <duma mnie rozpiera>

                                        
                              Szczyt zdobyty po raz czwarty w życiu




Droga powrotna do Łapsowej Koliby upłynęła nam na śmiechach i próbie rozkminy panoramki Tatrzańskiej, ale jakoś nam to nie szło, jeszcze ktoś z nas rzucił, że kto to widział dawać tutaj kable wysokiego napięcia 🙉 i tak wędrując ok. 17:10 byliśmy przy kolejnym schronisku. Mieliśmy ochotę na ciasto, ale nie było, więc skonsumowaliśmy czekoladę, która cały dzień szła ze mną w plecaku. 



Widoki z Łapsowej Koliby



Kolejne 45 min i byliśmy już na asfalcie. Oczywiście cały czas ja musiałam prowadzić :D więc gdy przekroczyliśmy Czarny Dunajec i byliśmy w Nowym Targu to ofc ja musiałam podjąć decyzję, w którą stronę iść i poszłam w prawo. Zamiast na dworzec trafiliśmy na Rynek, ale przynajmniej zjedliśmy dobre lody :D i tak zdążyliśmy na 20:10 na autobus powrotny do Krakowa. To był szalony i ciekawy dzień :D

Koniec dnia z widokiem na Ratusz w Nowym Targu

Komentarze

Popularne posty