Murowaniec po raz drugi tej zimy

Kolejny raz tej zimy miałam okazję wybrać się na Halę Gąsienicową. Tym razem z powodów ode mnie nie zależnych była z góry ustalona data, która nie mogła ulec zmianie. I tak oto 09.03.19 po raz kolejny tej zimy odwiedziłam Murowaniec. Tym razem pogoda była o 180 stopni inna od tej 16.02.19. Było wietrznie i sypał śnieg, a Czarny Staw Gąsienicowy w odsłonie zimowej chyba musi poczekać do kolejnej zimy. Mimo ciężkich warunków bardzo się cieszę z tego wyjścia. Mogłam sprawdzić swój organizm w trudnych warunkach - czy dobrze się ubrałam, jak zniosę silny wiatr i sypiący śnieg, jak z przygotowaniem mentalnym i fizycznym. Wyszło całkiem nieźle.


Tak wyglądały Kuźnice na początku drogi



Na początek mały negatyw - nie wiem z czego to wynikało, ale w drodze na Halę pod koniec podejścia zaczęło mi się kręcić w głowie i miałam takie świetliste mroczki przed oczami. Trwało to tylko chwileczkę, a po odpoczynku i zjedzeniu kawałka czekolady oraz wypiciu herbaty przeszło i byłam w stanie wędrować dalej. 


I drugi minusik, to właśnie wyjazd zorganizowany - znowu późno dojechaliśmy do Zakopanego. Dopiero około 11 wyruszyliśmy na szlak... Wyjazd zorganizowany, czyli przewodnik i inne tempo marszu. Tym razem droga na górę zajęła nam 2h 10min...






Dodatkowo bardzo się cieszę, że czytając różnego rodzaju fora o górach zabrałam ze sobą dwa zestawy rękawiczek, czapek oraz bandanę. Pod górę szłam w cienkich włóczkowych, takich zwyczajnych rękawiczkach, które zupełnie się nie sprawdziły w czasie zejścia. W jego trakcie moje palce u rąk były tak zmarznięte, że aż piekły i bolały. Te grube narciarskie rękawice pomogły - dłonie się rozgrzały i przestały boleć.  

Natomiast w kwestii czapek to nie przydała się żadna z nich, po prostu szłam w bandanie i dwóch kapturach (z kurtki goreteksowej i bluzy). Tak było mi najlepiej.






Psychicznie nie miałam problemów z przejściem tej trasy w takich warunkach pogodowych. Może takiego zacieszu jak ostatnio nie było, jednak na zdjęciach nadal mam uśmiech, czyli góry jednak wydzielają w człowieku endorfiny nie zależnie od warunków w nich panujących. 




Kolejna wizyta w Tatrach jeszcze w zimowej odsłonie na pewno 19-20 marca, a czy wcześniej w weekend wyjdzie w praniu . 



Komentarze

Popularne posty