Rzym A.D.2012/2013 cz.I

Kolejne miasto odwiedzone dzięki Taize :) dawno to było, bo w Sylwestra 2012/2013, mój trzeci wyjazd, pierwszy z Krakowa, drugi z Kapucynami <3, do kompletu trzy wariatki Magda, Emilka i Paula. Było dużo śmiechu, tysiąckrotnego przechodzenia koło Panteonu i tylko jednorazowego wejścia do niego, kilku podejść do Watykanu zakończonych kapitulacją i znajomości, która skończyła się szybciej niż zaczęła (patrząc z perspektywy czasu to nawet dobrze, że się tak stało).

Modlitwy i spotkania w parafii w czasie Rzymskiego ESM, a co to takiego?! My idziemy zwiedzać!

Z tego wyjazdu pozostało wiele zdjęć, miłych wspomnień i słynnych już tekstów!




DZIEŃ I (28.12.2012)


Już pierwsze chwile spędzone na włoskiej ziemi były trudne, dotarcie od miejsca, gdzie nas wysadzili do miejsca przyjęcia odbyło się w miarę sprawnie, ale potem się zaczęło!

Moje dziewczyny prawie zgubiły się w metrze wychodząc z tłumem, dobrze, że był brat Andrzej z Franusiem :)



Franuś :) 



W kolejce do Welcamu staliśmy dobre kilka godzin, dobrze, że chociaż było ciepło! W końcu koło 13 udało się, dostałyśmy parafię, dostałyśmy rodzinkę, uchachane razem z naszą gospodynią dziarsko maszerowałyśmy najpierw z górki, potem pod nią. W domu lekkie zdziwienie.... Podłoga kamienna i spanie na karimatach, kobieta nie bardzo mówiąca po angielsku, dobrze, a że dwie z nas coś kali jeść, kali pić po włosku, to jakoś się dogadamy. A dodam tylko, że mieszkałyśmy dwa przystanki metrem od Placu Świętego Piotra :P



Bazylika Świętego Piotra w Watykanie 



No to można rozpocząć zwiedzanie! Było już ciemno, gdy wyruszyłyśmy na "podbój miasta". Na pierwszy ogień Watykan, jakoś tak pusto, ale pięknie, bazylika się godnie prezentuje w nocnej scenerii. Potem idziemy dalej, Zamek Anioła, a po drugiej stronie Tybru rozkmina, gdzie jesteśmy i jak dalej iść... A, że w ekipie były 4 baby, w dodatku blondynki (choć tylko jedna to skrzętnie ukrywała) gdzieś doszłyśmy, ale nie wiemy, gdzie, mapa w dłoni, w ekipie dwie osoby po turystyce, jedna geograf z zamiłowania, a przyrodnik z wykształcenia i przyszły budowlaniec, czytają tą mapę, i nagle tekst Magdy:

"Wszędzie tylko te wije" :D




 Zamek Świętego Anioła 



Po drugiej stronie Tybru 

W drodze między szukaniem drogi na mapie, a ponownym gubieniem się tego wieczoru nie omieszkałyśmy dostrzec parkowania po włosku :)


Parkowanie po włosku




W końcu odnalazłyśmy właściwą drogę, wchodząc w jakąś ładnie udekorowaną świątecznie ulicę doszłyśmy do Schodów Hiszpańskich, a następnie próbując nadążyć za tabliczkami informacyjnymi szukałyśmy Fontanny Di Trevi, trochę nam to zajęło, ale pełny sukces! I to miejsce zaliczone, teraz czas wracać na metro i do rodzinki, która nas gości.



Fontanna Di Trevi 


Ale udało się! Wróciłyśmy całe i roześmiane do naszej rodzinki, mili ludzie kobieta z dwójką dzieci, przyjacielem, dwójką kotów - m.in. królowa Princes, i kilkoma chomikami.

Zasnęłyśmy szybko, ale w nocy obudziło nas zimno! What the fuck?! Otóż okazało się to dopiero ostatniej nocy, Włosi wyłączają ogrzewanie na noc...


DZIEŃ II (29.12.2012)


Kolejny maraton, tym razem rozpoczynający się dość wcześnie, koło 10 byłyśmy już w trasie :)

Dziś było duuużo zwiedzania jak na Rzym przystało świętych miejsc. Zaczęłyśmy od Bazyliki św. Jana na Lateranie, następnie znajdujące się w pobliżu Święte Schody, potem wąskimi uliczkami, między murami willi obrałyśmy kierunek Circo Massimo, gdzie były wydawane posiłki, lekko się przeraziłam ilością ludzi jaka przyjechała, jak i tym jakie jest tempo wydawania tego jedzenia. W kolejce spędziłyśmy a chyba z godzinę, potem na dawnym antycznym stadionie wśród innych pielgrzymów urządziłyśmy sobie piknik obiadowy :) a po nim w miasto dalej, po raz kolejny Koloseum i park Oppio, gdzie miał być jakiś złoty dom, ale był w remoncie...


                                     Bazylika św. Jana na Lateranie, widok od wschodu
       
Wnętrze Bazyliki św. Jana na Lateranie, fot. Magda S.


We wnętrzu znajdują się Święte Schody


Rzeczone tłumy na Circo Massimo


 Piazza del Poppolo, który zakończony jest dwoma prawie identycznymi kościołami, jednak różnią się one kopułami :) po lewej stronie placu stojąc przodem do tych identycznych kościołów znajduje się bazylika Santa Maria del Poppolo. I rozpoczęłyśmy kolejny marsz przez jedną z najdroższych ulic w Rzymie -via del Corso, nie obyło się od achów i ochów na widok wystaw sklepowych, ale jak to my poczułyśmy lekkie burczenie w brzuchach i zbaczając z głównej drogi weszłyśmy w jakąś klimatyczną uliczkę, na coś małego do zjedzenia. Padło na pizzę, bo jak to być we Włoszech i nie zjeść oryginalnej włoskiej pizzy?! Obiado-kolacja zjedzona, energii przybyło ruszamy dalej! 



Brama wprowadzająca na plac del Poppolo




Dekoracje na budynkach via del Corso


Tym razem Panteon, do którego weszłyśmy dosłownie na 5 min przed zamknięciem, ale zdjęcie udało się zrobić! Jedno jedyne, ale jest!














Wnętrze Panetonu i sam Panteon.





Kolejna ze słynnych rzymskich fontann - Fontanna Czterech Rzek, cała sesja zdjęciowa jej poświęcona i maszerujemy dalej, na koniec dnia nogi zaniosły nas na Plac Wenecki z Ołtarzem Ojczyzny i pomnikiem Wiktora Emanuela II, a po przeciwnej stronie placu Pałac Wenecki. Obok Placu Weneckiego znajduje się kolejny plac z Bazylika św. Marka.





Fontanna Czterech Rzek


Ołtarz Ojczyzny


Bazylika Św. Marka

Dzień drugi dobiegł końca, ale żeby przygód było mało trzeba jakoś wrócić, a rozkłady jazdy mpk w Rzymie wyglądają nieco inaczej niż u nas.... Przy Placu Weneckim było coś w rodzaju pętli autobusowej z budką ja wiem dyżurnego ruchu, więc poszłyśmy się zapytać o której będzie autobus nam pasujący, żadna z nas nie wiedziała jak po włosku zapytać o której godzinie, więc Magdzie przypomniało się z ŚDM w Madrycie jak po hiszpańsku się zapytać, więc dawaj, ale miałyśmy pecha, bo trafiłyśmy na pana, który owszem nas zrozumiał, ale nie pomogło i to, bo nie potrafił nam odpowiedzieć o której będzie jakiś autobus... Tak, tak we Włoszech, a przynajmniej w Rzymie nie ma czegoś takiego dokładny rozkład jazdy autobusów, bo w metrze się wyświetla za ile będzie kolejny pociąg, zrezygnowane czekałyśmy na autobus. W końcu się pojawił!


Wesołe autobusy w Rzymie :)




Komentarze

Popularne posty