Pieniny
Po kilkuletniej przerwie wróciłam w Pieniny. W oczekiwaniu na obronę pracy licencjackiej pojechałam na drugą wyprawę z moim struszkiem w góry.
Pieniny są pasmem górskiem w południowej Polsce i północnej Słowacji, stanowią najwyższą część długiego, porozdzielanego pasa skałek wapiennych (Pieniński Pas Skałkowy). Od południa graniczą z pasmem Magury Spiskiej, od północy z Gorcami i Beskidem Sądeckim. Tworzą łańcuch górski o długości ok. 35 km i szerokości do 6 km podzielony przełomami Dunajca na trzy części:
->Pieniny Spiskie leżące między doliną Białki a przełomem Dunajca pod Niedzicą. Najwyższy szczyt Żar (Branisko) - 879 m n.p.m.
-> Pieniny Środkowe (Pieniny Właściwe), często określane po prostu jako Pieniny. Rozciągają się między Czorsztynem a Szczawnicą. Najwyższy szczyt Trzy Korony - 982 m n.p.m.
-> Małe Pieniny - sięgające od Szczawnicy do doliny Popradu, najwyższy szczyt Wysoka - 1050 m n.p.m.
We wrześniu tego roku wraz z tatą wybraliśmy się na urlop w Pieniny z bazą noclegową w Krościenku.
Pierwszego dnia wybraliśmy się na Bereśnik. Żółtym szlakiem z centrum Szczawnicy, przez część uzdrowiskową, a następnie Bryjarkę (górę z krzyżem) aż do schroniska pod Bereśnikiem. Niestety widoków nie było, jedynie gdzieś z morza mgieł wynurzały się Tatry Słowackie i Małe Pieniny. Ze schroniska można iść dalej na Radziejową i dalej na Przehybę lub ścieżką przyrodniczą zejść do Szczawnicy w okolice Wodospadu Zaskalnik.
Drugi dzień to zwieńczenie naszego weekendu. Piękny słoneczny poranek, wzdłuż doliny Dunajca zielonym szlakiem udaliśmy się na Sokolicę. Po raz pierwszy w życiu udało mi się dotrzeć na jej szczyt (byłam wcześniej, ale z braku sił nie dotarłam na platformę widokową). O godzinie dziewiątej rano byliśmy pierwszymi turystami na szlak i szczycie. Było przepięknie, oprócz słynnej zakrzywionej sosny nasze zmęczenie wynagrodził widok Tatry.
Z Sokolicy dalej zielonym szlakiem, a następnie żółtym przez Przełęcz Szopka na Trzy Korony. Tam czekał na nas widok na przełom Dunajca, Jezioro Czorsztyńskie i ponownie Tatry. Do Krościenka wróciliśmy niebieskim szlakiem przez Zamkową Górę.
Dzień trzeci przywitał nas pochmurną aurą i deszczem. W planach był Wąwóz Homole, Jaworki i przejście do Szczawnicy. Początkowo deszcz i opadająca mgła utrudniały nam przejście przez Wąwóz Homole, ale po dotarciu na Wysoką wszystko się zmieniło. Wypogodziło się i poszliśmy dalej. Po drodze zboczyliśmy z obranego niebieskiego szlaku i zeszliśmy do schroniska pod Durbaszką. Jest ono stosunkowo duże, jednak nie jest to typowe schronisko górskie. Można w nim zakupić ciepłe i zimne napoje, ale z jedzenia dostępne są tylko dwie zupy oraz zapiekanki. Jednak zapiekanki nie są domowej roboty tylko sklepowe odgrzewane w piecu. Po powrocie na właściwą drogę przeszliśmy przez Szafranówkę na Palenicę i przez Orlicę zeszliśmy do Szczawnicy.
Na najbardziej popularnych i łatwych trasach można spotkać bardzo dużo ludzi nie zależnie od pogody i pory roku, jednak na bardziej stromych podejściach lub mniej znanych trasach panuje cisza i spokój dające możliwość delektowania się przyrodą.
Będąc w Szczawnicy czy Krościenku warto wybrać się do Czerwonego Klasztoru - miejscowości, która powstała w 1948 roku połączenia wsi Niżne Szwaby i Śmierdzonka oraz osady Czerwony Klasztor wraz z najbliższą okolicą. W niej znajduje się zabytkowy dawny klasztor kartuzów i kamedułów, który został ufundowany przez węgierskiego magnata Kokosza Berzewiczego w 1319 roku. Fundacja ta była częścią kary, jaką miał ponieść za zabicie Chyderka z rodu Gyorgów (za karę miał ufundować 6 klasztorów oraz zamówić w nich 4 tys. mszy).
Komentarze
Prześlij komentarz