Droga - Polskie Camino -> historia

    Osiem dni - tyle zajęło mi przejście z Krakowa do Zakopanego. Od Pani Krakowa do Pani Tatr. Drogę, którą nazwałam „Polskim Camino” ofiarowałam za Światowe Dni Młodzieży (ŚDM), w których uczestniczyłam - za dary, jakie otrzymałam, a także w dwóch innych intencjach Panu Bogu wiadomych.

Początkowo zakładałam 9 dni. Szczegóły w kolejnych wpisach.

    Pierwszy plan wędrówki znakowanymi szlakami turystycznymi zrodził się w 2019 roku na bazie jednej z tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej (EDK), jednak z wielu względów, osobistych i zdrowotnych, plan był odkładany na później. Nawet sam przebieg trasy ewoluował aż do samego końca, a nawet lekko się zmieniał w czasie drogi! 
    Wśród pomysłów na przebieg trasy były:

wędrówka lewym brzegiem Raby (od Jordanowa cały czas na południe, przez Rokiciny Podhalańskie, Bukowinę-Osiedle, Ludźmierz, Ząb, grzbiet Gubałówki i potem przez całe Zakopane, aż na Wiktorówki, by następnie zejść do Zazadni)

dołożenie sobie kilometrów i przejście całego szlaku długodystansowego Przełęcz Trzy Kopce - Chochołów (z Jordanowa GSB przez Turbacz i Lubań, zejście do Czorsztyna, i dalej do Przełęczy Trzy Kopce, Dursztyna, Poronina, Chochołowa, gdzie przekroczyłabym granicę PL-SK, a dalej przez Magurę Witowską aż na Wiktorówki)

przebieg niemal ostateczny tylko z noclegami w Wysokiej, Harklowej i Poroninie, a z niego przejście przez grzbiet Gubałówki do Zakopanego i w Tatry.

    W czasie tego całego planowania jedno było niezmienne: wędrówka na pół-lekko (ze śpiworem i karimatą) oraz noclegi w agroturystykach, pensjonatach czy schroniskach. Pomysł brania namiotu odrzuciłam już na samym początku planowania.

Od Pani Krakowa do Pani Tatr (wizerunki MB Piaskowej i Jaworzyńskiej)

Po latach myślenia i zastanawiania się, ostateczna decyzja, że to jest ten właściwy moment zapadła gdzieś początkiem czerwca, gdy zaczęłam szukać noclegów, a znajomy zakonnik podsunął mi pomysł, że skoro to pielgrzymka, to żeby szukać noclegu przy parafii lub jak na Taizé czy na ŚDM - u rodzin, czy też u moich znajomych mieszkających na trasie Drogi. Bingo! W ten sposób znalazłam trzy darmowe noclegi na osiem.
Niestety, oprócz pasma sukcesów w poszukiwaniu noclegów były i porażki. W jednej parafii nie dostałam żadnej odpowiedzi, w drugiej wręcz dostałam odpowiedź, żeby szukać po pensjonatach,
a jeszcze inny nocleg nie wypalił w tej miejscowości, co chciałam, bo wskazany pensjonat był zamknięty, a osoba, u której mogłabym się zatrzymać akurat miała na głowie ważne sprawy zawodowe. Mówi się trudno, zagryza zęby i drałuje do kolejnej miejscowości.
Noclegi (4 miejsca), które były płatne, ogarnęłam przez Booking w zasadzie w ostatniej chwili, a ostatni nocleg rezerwowałam jeszcze w dniu wyjścia. Wręcz się w duchu śmiałam, że ta miejscówka czekała na mnie, bo oglądałam ją już dużo wcześniej, ale licząc na nocleg we wcześniejszej miejscowości, odwołałam tę rezerwację; a tu myk i historia zatoczyła koło.

Komentarze

Popularne posty