"Jak jesz tak chorujesz" czyli przez Beskid Śląski
Umówiłam się z koleżanką ze wspólnoty, że razem uderzymy gdzieś w góry. Słowa dotrzymałam, a przy okazji zgarnęłam jeszcze pięć osób. Pierwszy raz zdecydowałam się na organizowanie wypadu z ludźmi, których prawdopodobnie tylko raz w życiu spotkam, ludzie skrzyknięci z dwóch grup na fb. Początkowo byłyśmy z Ewą we dwie oraz jakiś facet. Bliżej końca tygodnia skład ekipy się zmieniał, aż w końcu w sobotni wieczór stworzyła się ostateczna lista osób i w sześć osób wędrowaliśmy przez Beskid Śląski, w który zawitałam pierwszy raz w życiu.
Z Ewą |
Decyzja zapadła, że będzie to Beskid Śląski dzięki Ewie, która miała z Opola lepszy dojazd do Bielska Białej niż do Korbielowa. Pierwotny plan zakładał wypad w sobotę, ale, że prognozy były fatalne (i się o dziwo sprawdziły), to przełożyliśmy to na niedzielę. Ta okazała się bardzo łaskawa - ciepło, momentami wręcz gorąco, słonecznie, bez deszczowo. Widoki były, choć z dostrzeżeniem Babiej Góry były problemy. Miejscami wyraźnie było widać walkę wiosny z zimą.
Walka zimy z wiosną gdzieś w drodze |
Beskid Śląski to pasmo górskie, stanowiące część Beskidów Zachodnich. Jest mezoregionem wchodzącym w skład prowincji Karpat Zachodnich. Najwyższymi szczytami Beskidu Śląskiego są Skrzyczne (1257 m n.p.m.) i Barania Góra (1220 m n.p.m.), natomiast dla części czeskiej Czantoria Wielka (995 m n.p.m.). Beskid Śląski graniczy z Beskidem Śląsko-Morawskim na zachodzie, Beskidem Żywieckim na południowym wschodzie, Kotliną Żywiecką na wschodzie, Beskidem Małym na północnym wschodzie i Pogórzem Śląskim na północy.
Trasa jaką zrobiliśmy |
Początek i meta wędrówki były w Bielsku Białej Wapienicy przy Jeziorze w Dolinie Wapienicy. Początkowo pogoda nie nastrajała pozytywnie, gdy startowaliśmy o 10 to na parkingu przy wejściu na szlak były pustki), jednak z każdym krokiem w górę robiło się coraz ładniej. Pierwszy etap to podejście niebieskim szlakiem przez Przykrą do schroniska na Błatniej. Tam urządziliśmy sobie około godziny postoju oraz dołączyła do nas Sylwia ze swoimi psami.
Kolejny etap to wędrówka żółtym szlakiem na Klimczok oraz Szyndzielnię. Po drodze podziwialiśmy widok na Skrzyczne oraz mierzyliśmy się z nadal leżącym śniegiem. Tym razem śnieg był wilgotny, ale w miarę zbity, nie przepadało się w śniegu - nakładki antypoślizgowe nie były potrzebne - jednak urok w pewnym momencie miałam wrażenie, że buty mi przemokły (na szczęście było to złudne wrażenie).
Zapora i jezioro w Dolinie Wapienicy |
Początek kwietnia, na dole wiosna, a u góry nadal końcówka zimy |
Na Błatniej, Klimczoku i Szyndzielni są schroniska. To na Błatniej - bardzo dużo ludzi, samo schronisko jakoś monstrualnie duże nie jest, ale jakoś nie zapałałam do niego sympatią. Kolejne, to na Klimczoku - nie podeszliśmy do niego, bo jak się okazało, nie leży ono przy szlaku, tylko trzeba do niego podejść ok. 15 min, Szyndzielnia - schronisko moloch, kamienne, jakieś takie pustawe, nie zapałałam do niego miłością.
Pomiędzy Błatnią, a Klimczokiem, szczyt - Trzy Kopce, gdzie znajdują się fundamenty powstałego w latach 30. XX wieku schroniska, prowadzonego przez Roberta Urbanek i jego żonę Anielę. Obiekt został zniszczony pod koniec II wojny światowej. Ruiny schroniska rozebrano ostatecznie po 1949. Jego fundamenty są widoczne tuż przy żółtym szlaku, którym wędrowaliśmy.
Dzień i wypad uważam za bardzo udany.
Widok na Skrzyczne z Trzech Kopców |
Ekipa prawie w komplecie, na Trzech Kopcach.
Na szczycie Klimoczka oprócz wieży przekaźnikowej, flagi Słowacji i polskiego godła można znaleźć ciekawe sentencje, w tym jedna, która została wykorzystana w tytule posta "Jak jesz tak chorujesz". Sentencje te z jednej strony wywołują u mnie uśmiech, a z drugiej zastanawia mnie fakt po co one tam są? Kto je tam umieścił? A schronisko, schronisko widziałam tylko z daleka, znajduje się ono na przeciw stoku względem samego szczytu Klimczoka.
|
Panorama 360 z Trzech Kopców |
Komentarze
Prześlij komentarz